1.02.2013
Do tej pory stykałam się głównie z biedą. Dziś mam okazję zobaczyć trochę dobrobytu.
Do tej pory stykałam się głównie z biedą. Dziś mam okazję zobaczyć trochę dobrobytu.
Pomyślisz sobie: dobrobyt w
Afryce? Niemożliwe. A jednak.
Jedziemy z Amalią do jednej ze szkół, zapłacić za edukację naszych podopiecznych.
Wchodzimy do gabinetu Pani Dyrektor. Fotele, kanapa i biurko z eleganckim komputerem: mała klawiatura, płaski monitor. Na ścianach plakaty promujące inteligencję i empatię.
Potem mam okazję zobaczyć sale
lekcyjne.
Ławki, tablica, wszystko tak, jak przystało na prawdziwą szkołę.
Jedynie brak pomocy dydaktycznych na nieotynkowanych ścianach, zdradza że jesteśmy
na Czarnym Lądzie. Czuję się jak w jednej z polskich szkół.
Do szkoły uczęszcza ponad 3 tys. uczniów, pracuje tu 75 nauczycieli.
Oto szkoła z prawdziwego zdarzenia! Wprawdzie takich szkół jest tu niewiele ale dobrze, że są.
Ławki, tablica, wszystko tak, jak przystało na prawdziwą szkołę.
Jedynie brak pomocy dydaktycznych na nieotynkowanych ścianach, zdradza że jesteśmy
na Czarnym Lądzie. Czuję się jak w jednej z polskich szkół.
Do szkoły uczęszcza ponad 3 tys. uczniów, pracuje tu 75 nauczycieli.
Oto szkoła z prawdziwego zdarzenia! Wprawdzie takich szkół jest tu niewiele ale dobrze, że są.
Deborah to 4 letnia dziewczynka,
uczęszczająca do naszego przedszkola. Lubi się przytulać. W czasie zajęć stoi
przy biurku nauczycielki, którym jest mały stolik, przyglądając się ciekawie.
Innym razem biega po klasie, zupełnie nie reagując na upomnienia.
Jest inteligentna. Świadczy o tym fakt, że zapamiętuje słowa nauczycielki, mimo zajmowania się czym innym. Jednakże jest bardzo niesamodzielna jak na afrykańskie dziecko. Kiedy tylko coś nie idzie po jej myśli, płacze. Wygląda, jakby dopiero co oderwała się od maminej spódnicy, a rodzice pozwalali jej na wszystko.
Bezstresowe wychowanie w Afryce? Rozpieszczone dziecko tutaj?
Na rozwiązanie tej zagadki nie czekam długo.
Jest inteligentna. Świadczy o tym fakt, że zapamiętuje słowa nauczycielki, mimo zajmowania się czym innym. Jednakże jest bardzo niesamodzielna jak na afrykańskie dziecko. Kiedy tylko coś nie idzie po jej myśli, płacze. Wygląda, jakby dopiero co oderwała się od maminej spódnicy, a rodzice pozwalali jej na wszystko.
Bezstresowe wychowanie w Afryce? Rozpieszczone dziecko tutaj?
Na rozwiązanie tej zagadki nie czekam długo.
Po zajęciach przychodzi po nią
starszy brat. Junia zakłada na swoje ramiona jej plecak. Tłumaczę im, że
przecież Deborah jest na tyle duża, że ten mały dziecięcy plecaczek może nieść
sama. Zakładam go na ramiona dziewczynce i rodzeństwo rusza w drogę.
Jednak po kilku metrach widzę, jak Junia niesie swoją siostrę na plecach.
Chciałoby się powiedzieć: "a co się dziwisz"?
Jednak po kilku metrach widzę, jak Junia niesie swoją siostrę na plecach.
Chciałoby się powiedzieć: "a co się dziwisz"?
W drodze powrotnej zatrzymujemy
się w jednym z domów. Mieszka tu Grace: niepełnosprawna dziewczynka, która
miała pójść do szkoły, a jeszcze nie poszła.
Nie ma mundurka. Amalia opłaciła jej naukę, teraz daje na mundurek.
Nie ma mundurka. Amalia opłaciła jej naukę, teraz daje na mundurek.
Trochę mnie to dziwi, bo dom jest bardzo bogato urządzony: telewizor,
wieża hi-fi,
3 czy 4 pokoje. Wprawdzie w środku jest beton, ale elektryczności nie brakuje.
Taki dom mają tutaj nieliczni.
Dlaczego ta sympatyczna, młoda dziewczyna, nie ma pieniędzy na opłacenie szkoły? Odpowiedź otrzymuję od Amalii. Mężczyzna mieszkający w tym domu pracuje i ma pieniądze. Grace jest córką jego żony, jednak nie jego. Skoro to nie jego dziecko,
nie poczuwa się do obowiązku, utrzymania jej. To smutne. Jednak tak wygląda sytuacja dziecka adoptowanego w Afryce.
No cóż! Jedni mają wszystko ale trzymają to dla siebie. Inni mają mało, ale potrafią się podzielić. I jak tu znaleźć złoty środek?
3 czy 4 pokoje. Wprawdzie w środku jest beton, ale elektryczności nie brakuje.
Taki dom mają tutaj nieliczni.
Dlaczego ta sympatyczna, młoda dziewczyna, nie ma pieniędzy na opłacenie szkoły? Odpowiedź otrzymuję od Amalii. Mężczyzna mieszkający w tym domu pracuje i ma pieniądze. Grace jest córką jego żony, jednak nie jego. Skoro to nie jego dziecko,
nie poczuwa się do obowiązku, utrzymania jej. To smutne. Jednak tak wygląda sytuacja dziecka adoptowanego w Afryce.
No cóż! Jedni mają wszystko ale trzymają to dla siebie. Inni mają mało, ale potrafią się podzielić. I jak tu znaleźć złoty środek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz