95% mieszkańców Zanzibaru to muzułmanie. Ten fakt najbardziej zwraca moją uwagę.
W tym widzę wyraźnie różnicę między Zambią a Tanzanią. W
Zambii w busie słuchałam chrześcijańskich utworów, tu na „dzień dobry” na
promie, słyszę muzułmańskie modlitwy.
Ludzie, głównie kobiety, swoim wyglądem przyciągają moją
uwagę.
Odróżniam 3 rodzaje muzułmanów w zależności od stopnia
zaangażowania.
W Dar – es – Salam widzę 2 młode dziewczyny w dżinsach i
japonkach.
Na głowach mają zwiewne chusty. To te najbardziej liberalne.
Druga grupa to kobiety w zwiewnych chustach i sukienkach z
długimi rękawami.
Jak również dziewczynki w pastelowych kolorów sukienkach i
podobnych chustach.
Trzecia grupa to ci najbardziej radykalni. Zza tzw „burek”
wystają tylko oczy.
Widzimy chłopców w kwadratowych czapeczkach i białych
szatach. Czuję się jakbym cofnęła się w czasie. Przypominają oni Żydów z czasów
Jezusa.
Kościołów katolickich jest tu niewiele. Stąd na niedzielną Mszę trzeba nieraz jechać
2 godziny.
Chrześcijanie w tym kraju to mniejszość.
Ostatnio były tu zamieszki na tle religijnym.
Być chrześcijaninem tutaj nie jest łatwo.
Być chrześcijaninem to być świadomym tego, w co się wierzy.
Być chrześcijaninem to liczyć się z konsekwencjami.
Być chrześcijaninem to kochać Boga tak bardzo, że wszystko inne
przestaje mieć znaczenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz