Dziś rano budzi mnie pukanie do drzwi. Otwieram: to nasz
nowy watchman pyta o księdza, bo ktoś go poszukuje. Tym samym Jezus
puka do mojego serca, przypominając mi, że dziś Boże Ciało. Uroczystość przeniesiona na niedzielę, gdyż
Zambia jest krajem chrześcijańskim, ale nie katolickim.
Przez pozostały czas śni mi się polska procesja z pieśnią
„Cóż Ci Jezu damy” graną
przez orkiestrę.
Dzwoniący budzik znów przenosi mnie do Zambii. Wstaję, ubieram moją odświętną bluzkę oraz sukienkę i idę do kościoła.
przez orkiestrę.
Dzwoniący budzik znów przenosi mnie do Zambii. Wstaję, ubieram moją odświętną bluzkę oraz sukienkę i idę do kościoła.
Dziś Stella są w komplecie. Starsze z nich tanecznym
krokiem, wprowadzają księdza.
Wraz z nimi tańczą zambijskie kobiety i mężczyźni grający na bębnach.
Wraz z nimi tańczą zambijskie kobiety i mężczyźni grający na bębnach.
Kolejny taniec wykonują na Gloria, a potem tuż przed
czytaniami, wnosząc uroczyście księgę Pisma Świętego.
Jeszcze się nie domyślam, że dane mi będzie dziś do nich
dołączyć. Ale po kolei.
Reszta Mszy przebiega bez zmian. Tyle tylko, że czytania są
wzbogacone o komentarze, wyznanie wiary jest śpiewane, jak również „Ciebie
prosimy” z modlitwy wiernych.
Ofiarowanie darów. Ministranci wystawili skarbony, ludzie
podchodzą wrzucając „na tacę”. Za chwilę procesja z darami. W tym momencie
podchodzi do mnie jedna z kobiet
i chwytając mnie za rękę mówi: „go to dance”. Czuję się jak uczeń wyrwany
do odpowiedzi. Zastanawiam się, czy jestem przygotowana do lekcji. Kobieta prowadzi mnie do jej zespołu tanecznego, gdzie otrzymuję ekspresowe korepetycje z tańca.
Za chwilę, owinięta chitengą, którą mi pożyczyły, tanecznym krokiem wchodzę do kościoła wraz z nimi. Wprowadzamy tych, którzy niosą dary. Ludzie patrzą na mnie i się uśmiechają.
i chwytając mnie za rękę mówi: „go to dance”. Czuję się jak uczeń wyrwany
do odpowiedzi. Zastanawiam się, czy jestem przygotowana do lekcji. Kobieta prowadzi mnie do jej zespołu tanecznego, gdzie otrzymuję ekspresowe korepetycje z tańca.
Za chwilę, owinięta chitengą, którą mi pożyczyły, tanecznym krokiem wchodzę do kościoła wraz z nimi. Wprowadzamy tych, którzy niosą dary. Ludzie patrzą na mnie i się uśmiechają.
Po skończonym tańcu, widzę szacunek w ich oczach. Nieczęsto
tu się zdarza, by biała przetańczyła przez środek kościoła. Oni czują, że wchodzę
w ich kulturę. Ja czuję się jedną z nich.
Po Mszy wyrusza procesja do czterech ołtarzy. Ołtarzem jest
mały stolik, który niesie jeden z ministrantów i stawia przy każdej ze stacji.
Stella sypią kwiaty. Podrzucają w górę różowe płatki, które lecą prosto na
Jezusa. Widok jest niesamowity.
Przy jednym z ołtarzy chłopcy wchodzą na drzewa, by Jezusa zobaczyć. Dokładnie jak Zacheusz.
Po procecji wchodzimy do kościoła, tam znów dołączam do
zespołu tanecznego, z którym po Mszy jeszcze się ruszam w rytm muzyki. Obok nas
tańczą dziewczynki. Wszyscy się cieszą. Ja również.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz