17.05.2013
20.30: zbiórka! Razem z Tomkiem i
Alexiem wyruszamy w kierunku kościoła.
Cel: czuwanie charyzmatyków przed
Zesłaniem Ducha Świętego. Idę, ciągnąc za sobą moje zmęczone, po całym dniu,
ciało. Jednak serce się raduje. Wreszcie mam możliwość zobaczyć spotkanie
charyzmatyczne. Do tej pory jedyna charyzmatyczna modlitwa wspólnotowa, w której uczestniczyłam, to ta na
Zanzibarze: na plaży, w świetle księżyca.
Nasza mała wspólnotka liczyła
wtedy kilka osób: Bartka, Tomka, Ilonę, mnie i oczywiście Jezusa, który jest
zawsze tam, gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w Jego Imię.
Dziś mam możliwość zobaczyć takie
spotkanie, wśród tutejszych ludzi.
Wchodzimy do kościoła, który jest wypełniony po brzegi. Prawie wszystkie miejsca zajęte.
Wchodzimy do kościoła, który jest wypełniony po brzegi. Prawie wszystkie miejsca zajęte.
Chór koordynuje śpiew i taniec,
do którego włączają się pozostali. Towarzyszy im atmosfera radości i
podekscytowania. Ten śpiew i taniec jest ich modlitwą.
Co jakiś czas zmieniają się tony,
na których tle słychać głos prowadzący,
zmieszany z głosami chóru. Po chwili grupka osób tańczy na środku kościoła.
zmieszany z głosami chóru. Po chwili grupka osób tańczy na środku kościoła.
Włącza się lider zespołu:
Afrykańczyk z krwi i kości, który swoim zaangażowaniem, przypomina mi Kirka Franklina. Gestem zachęca ludzi, by
włączyli się w uwielbienie.
Po chwili cały Kościół chwali
Pana, wznosząc do góry ręce.
Jesteśmy jak marynarze na statku,
któremu kapitan nadaje ster. Kapitanem jest
„nasz Kirk”, który niebanalnym głosem, wyśpiewuje kolejne nuty pieśni – modlitwy.
„nasz Kirk”, który niebanalnym głosem, wyśpiewuje kolejne nuty pieśni – modlitwy.
Mija pół godziny, a ja czuję się,
jakby minęło dopiero 5 minut.
Modlitwa się wycisza i przychodzi
czas na świadectwo. Po nim wszyscy ludzie wychodzą na zewnątrz. Tam płonie
ogień. Obok służba liturgiczna z krzyżem w dłoni, przygotowana
do Eucharystii. Wcześniej jednak, będzie modlitwa w małych grupach.
do Eucharystii. Wcześniej jednak, będzie modlitwa w małych grupach.
Father Dominic wyjaśnia symbolikę
ognia:
„Ogień jest symbolem Bożej
obecności. Dawniej był to symbol życia, ale także symbol śmierci. Dziś
pobłogosławimy ten ogień. W ogniu objawia się moc Ducha Świętego, która jest
zawsze obecna”. Podchodzi do ognia i kropi go wodą święconą.
Następnie przedstawiciele każdej
parafii, podchodzą tworząc krąg wokół. Wrzucają intencje modlitewne do ognia i
modlą się przy nim. Reszta
ludzi śpiewa pieśń: „Jut take me, as I am, for Jesus Christ, who died for me”.
Potem poszczególne grupy idą do
kościoła, by tam trwać w Bożej obecności, korzystając
z daru języków.
z daru języków.
Patrzę w ogień i dociera do mnie,
bardziej niż kiedykolwiek przedtem, co to znaczy być chrześcijaninem.
Chrześcijanin musi płonąć. Być jak ten ogień, światłem dla świata.
Albo jesteś zimny albo gorący.
Nie pozwól, by świat Cię zgasił.
Nie pozwól, by zamroził Twoje płomienie. Te płomienie
to Miłość. Miłość, której nie zdmuchnie pierwszy lepszy wiatr. Chrześcijanin nie chowa się za filarem, byle tylko się nie wychylać. Ogień, gdy jest rozpalony, płonie jasnym i mocnym światłem. Ogień daje ciepło. Czy chcesz być, jak ten ogień?
to Miłość. Miłość, której nie zdmuchnie pierwszy lepszy wiatr. Chrześcijanin nie chowa się za filarem, byle tylko się nie wychylać. Ogień, gdy jest rozpalony, płonie jasnym i mocnym światłem. Ogień daje ciepło. Czy chcesz być, jak ten ogień?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz