Wychodzę na teren oratorium. Dziś nie ma dzieci, ale w
naszym namiocie coś się dzieje.
Spotykam Nelsona: - Annie chodź na próbę.
-
Kto ma próbę?
-
Młodzież z oratorium.
Wchodzę do środka. Próba już w toku. Ustalają pieśni. Chór złożony z oratorian zaśpiewa w ostatnią niedzielę miesiąca: Youth sunday. To niedziela, kiedy całą oprawę Mszy Św. przygotowuje młodzież. Dołączam do nich. Krótka rozgrzewka: zdecydowanie za krótka, jak dla mojej nie wyćwiczonej przepony. Potem przechodzimy do pierwszej pieśni: „Come: now is the time to worship”.
Super: to znam. Tylko potrzebuję tekstu wersji oryginalnej.
Po chwili zaglądam do zeszytu – śpiewnika jednej z dziewczyn i łapiąc głos
altów śpiewam. Alty przebijają soprany. Póki co mamy 4:2. Jak dojdzie Chanda
będzie 4:3. Tenory też są. Dochodzą w trakcie próby.
No tak zambijska punktualność i jeszcze jedno spotkanie w
tym samym czasie.
Uczę się kolejnych pieśni. Gloria w języku swahili wraz z
tańcem do tego. Po czym ciąg dalszy próby.
Część pieśni jest w bemba. Mamy 3 języki w czasie jednej liturgii.
Próbę kończy
spadający rzęsiście deszcz, który wlewa się do nieszczelnego namiotu. Biegiem wracam do domu. Mokra, ale szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz