na Afrykańskiej Ziemi.
Zafascynowana Afryką, która była dla mnie niczym szkiełka
w kalejdoskopie. Uczyłam się
życia tutaj, jak dziecko, które stawia pierwsze kroki i uczy się mówić: „mama”.
Mama Afryka. Podobno wszyscy
pochodzimy z Afryki. Podobno tu właśnie był raj.
Początkowo czułam się trochę
niepewnie, ale szybko przeskoczyłam tę barierkę.
Afryka stała się moim domem,
tutejsi ludzie moimi braćmi, a ja jedną z nich.
I oto teraz afrykański sen się
kończy.
Za kilka dni, będę przemieszczać
się przez ruchliwe ulice Warszawy.
I chyba trochę będę się czuła,
jak w kosmosie. Trochę, jak Afrykańczyk pośród musungu.
Jednak Bóg posyła i trzeba iść
dalej. Dokąd? Nieważne. Ważne, że za Nim.
Nawet, jeśli nie wszystko będzie
proste, jak układanie klocków lego.
Nawet, jeśli będzie trochę nie z
tego świata.
Wracam inna. Afryka mnie
zmieniła.
Tutaj człowiek się zatrzymuje i
zaczyna się zastanawiać.
Wolny od codziennego zabiegania i
gonitwy myśli.
Wolny od pogoni za tym, co
materialne, uczy się kochać.
Część mojego serca tu zostanie,
resztę zabieram ze sobą.
W Polsce też są ludzie głodni
miłości.
Zostawiłaś tam cząstkę samej siebie :)
OdpowiedzUsuń