poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Amazing


Godz. 21.00 Idziemy z Agatą na plażę. Chcemy zamoczyć stopy w oceanie.
Patrzymy: a tu ocean cofnął się o niesamowitą odległość. Odpływ.
Zmierzamy w kierunku wody. Pod stopami prawie sucha ziemia. Mijamy pierwszą łódkę, drugą, dochodzimy do trzeciej. Kilka godzin temu przy pierwszej nie było gruntu.
To niesamowite! Słyszałam wcześniej o przypływach i odpływach, ale nigdy mi nie przyszło do głowy, że tak to wygląda.

Następnego dnia znów wybieram się na plażę. Tym razem z Iloną. Znów odpływ.

Dochodzimy do rafy koralowej, która jest tuż pod naszymi stopami.
Ryba podpływa do mojej nogi i trąca ją, uważając za intruza. 


Jeszcze niedawno oglądaliśmy rafę w Nungwee ubrani w płetwy, maski i rurki do oddychania.

Cofnijmy się w czasie. Leżymy na wodzie i wpatrujemy się w rafę przez przezroczystą taflę.
Żaneta – od 4 lat podróżująca ze swoim mężem Rafałem po świecie – pokazuje mi palcem te cudowne zjawiska. Koralowiec, ryba która mieszka w koralowcu: ona ma tam swoje małe. Gdy Żaneta podpływa do niej – ryba rusza do ataku. Podobno potrafi nawet ugryźć.
Płyniemy dalej: wąż wodny, dwie podłużne ryby i sporo małych rybek w żółto – niebieskie paski, prawie jak pszczoły.
Mam też okazję widzieć delfiny.

To wszystko sprawia, że chce mi się krzyczeć o tym, jak Bóg jest zadziwiający!
Stworzył takie wspaniałe zjawiska i pozwala mi być w miejscu, którego nie było w moich najśmielszych marzeniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz