środa, 30 stycznia 2013

Rewelacja: rewolucja!


27.01.2013

„Tutaj ważne są czyny, tu nie ważne są słowa,
oto nadchodzi rewolucja duchowa.
Kto szuka miłości, niech ego swe schowa,
oto nadchodzi rewolucja duchowa”. (Propaganda Dei – Rewolucja)

Zapala w sercu ogień.
Wieje tam, gdzie chce.
Jest jak oaza na pustyni i słońce w pochmurny dzień.
To On wyciska miłość jak cytrynę.
Dziś czyni rewolucję we mnie.

Przychodzą nowe dziewczynki. Biorą piłkę i zapraszają mnie do gry. Wbiegam na boisko, gdzie odbywają się rzuty do kosza.
Całe towarzystwo gra na bosaka. Chwytam za piłkę. Czuję, że się wyróżniam. Ściągam więc buty i kontynuuję grę.
Pod stopami czuję drobne kamyki i betonową płytę, gorącą jak rozżarzone węgle.
Dla nich to codzienność. Ja czuję się, jak dziecko, które uczy się chodzić.

Potem rozgrywamy mecz nettballa.
Zażarta walka z głośno wyrażanymi emocjami.
Zambijczycy są bardzo wyraziści. Jak kochają, to na całego ale jak się kłócą czy obrażają, to również na maksa.
Na szczęście tym razem emocje nie wychodzą poza boisko.
Okazją do ich rozładowania są wspólne rysunki. Rozdaję przybory a sama zamieniam się
w dyżurną od temperówki.
Do mnie więc przychodzą wszystkie połamane kredki.

Tomek zabiera część dzieci na film. Zostaję z garstką, która woli zajęcia sportowe. W ruch idą skakanki, guma do skakania i piłki.
Dołączają do nas dwie siedemnastolatki: Berta i Matylda. Zaraz mnie biorą na spytki: skąd jestem, co robię na co dzień i dlaczego tu przyjechałam. Po raz pierwszy od 4 miesięcy mam okazję podzielić się tym, że Bóg włożył to pragnienie w moje serce.
Radość jak po wygranej w totka.
A najdziwniejsze, że mam w sobie tyle miłości, że ocean nie zdołałby pomieścić.
Skąd się tam wzięła?
Nie muszę się długo zastanawiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz