czwartek, 20 września 2012

Dzień pełen wrażeń


 19.09.2012

Wszystko jest nowe i inne. Wszystko ekscytuje i zachwyca: człowiek pod drzewem, który jadąc na rowerze, potrzebował usiąść, by odpocząć. W Polsce by to nie przeszło,
bo wszyscy się ciągle spieszą. Tutaj myślę, że tylko mnie dziwi taki widok.
Jadąc do Kabwe mijamy domy: większe i mniejsze. A także miniaturowe chatki z cegły, pokryte słomą. Widok jak z obrazka -  takiego, który wisi u nas na placówce.


Mijamy walizkę lub coś podobnych kształtów, stojącą spokojnie na ulicy. Pewnie czeka
na właściciela, aż sobie o niej przypomni.
Docieramy do Kabwe. Czas na zaznajamianie się z placówką. Po drugiej stronie ulicy jest rynek, więc przechodzi tędy dużo ludzi. Chłopiec wracający ze szkoły, który patykiem i nakrętką od butelki pomaga sobie w drodze; brat z siostrą, którzy przechodzą przez ulicę. Nie ma tu przejścia dla pieszych. Jest niepotrzebne. Każdy przechodzi przez ulicę tam, gdzie chce. Kobieta z reklamówką na głowie. Naturalnie niesie ją bez pomocy rąk. Mama z dzieckiem w chitendze na plecach. Przy drodze można nawet kupić starter do telefonu i doładować konto. Jeśli ktoś nie chce jechać do centrum miasta, może to zrobić tutaj.
Kończy się dzień pełen wrażeń. Zachodzi słońce i na niebie pojawia się księżyc. Układa się w uśmiech.
W dosłownym znaczeniu.

3 komentarze:

  1. Nadeszły czasy, kiedy już bardzo wielu ludzi zapomniało, a nawet nie rozumie tego, jak można się na chwilę zatrzymać i po prostu czerpać z tego radość, a także umacniać więź z Bogiem...
    Życzymy Ci bożego wsparcia na każdy dzień Aniu! <3 :)

    OdpowiedzUsuń