niedziela, 19 maja 2013

Przyjdź Duchu Święty!


17.05.2013

20.30: zbiórka! Razem z Tomkiem i Alexiem wyruszamy w kierunku kościoła.
Cel: czuwanie charyzmatyków przed Zesłaniem Ducha Świętego. Idę, ciągnąc za sobą moje zmęczone, po całym dniu, ciało. Jednak serce się raduje. Wreszcie mam możliwość zobaczyć spotkanie charyzmatyczne. Do tej pory jedyna charyzmatyczna modlitwa wspólnotowa, w której uczestniczyłam, to ta na Zanzibarze: na plaży, w świetle księżyca.
Nasza mała wspólnotka liczyła wtedy kilka osób: Bartka, Tomka, Ilonę, mnie i oczywiście Jezusa, który jest zawsze tam, gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w Jego Imię.

Dziś mam możliwość zobaczyć takie spotkanie, wśród tutejszych ludzi.
Wchodzimy do kościoła, który jest wypełniony po brzegi. Prawie wszystkie miejsca zajęte.
Chór koordynuje śpiew i taniec, do którego włączają się pozostali. Towarzyszy im atmosfera radości i podekscytowania. Ten śpiew i taniec jest ich modlitwą.
Co jakiś czas zmieniają się tony, na których tle słychać głos prowadzący,
zmieszany z głosami chóru. Po chwili grupka osób tańczy na środku kościoła. 
 
 
Włącza się lider zespołu: Afrykańczyk z krwi i kości, który swoim zaangażowaniem, przypomina mi  Kirka Franklina. Gestem zachęca ludzi, by włączyli się w uwielbienie.
Po chwili cały Kościół chwali Pana, wznosząc do góry ręce.
Jesteśmy jak marynarze na statku, któremu kapitan nadaje ster. Kapitanem jest
„nasz Kirk”, który niebanalnym głosem, wyśpiewuje kolejne nuty pieśni – modlitwy.
Mija pół godziny, a ja czuję się, jakby minęło dopiero 5 minut.

 
 
Modlitwa się wycisza i przychodzi czas na świadectwo. Po nim wszyscy ludzie wychodzą na zewnątrz. Tam płonie ogień. Obok służba liturgiczna z krzyżem w dłoni, przygotowana
do Eucharystii. Wcześniej jednak, będzie modlitwa w małych grupach.
Father Dominic wyjaśnia symbolikę ognia:
„Ogień jest symbolem Bożej obecności. Dawniej był to symbol życia, ale także symbol śmierci. Dziś pobłogosławimy ten ogień. W ogniu objawia się moc Ducha Świętego, która jest zawsze obecna”. Podchodzi do ognia i kropi go wodą święconą.
Następnie przedstawiciele każdej parafii, podchodzą tworząc krąg wokół. Wrzucają intencje modlitewne do ognia i modlą się przy nim. Reszta ludzi śpiewa pieśń: „Jut take me, as I am, for Jesus Christ, who died for me”.
Potem poszczególne grupy idą do kościoła, by tam trwać w Bożej obecności, korzystając
z daru języków.


Patrzę w ogień i dociera do mnie, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, co to znaczy być chrześcijaninem. Chrześcijanin musi płonąć. Być jak ten ogień, światłem dla świata.
Albo jesteś zimny albo gorący.
Nie pozwól, by świat Cię zgasił. Nie pozwól, by zamroził Twoje płomienie. Te płomienie
to Miłość. Miłość, której nie zdmuchnie pierwszy lepszy wiatr. Chrześcijanin nie chowa się za filarem, byle tylko się nie wychylać. Ogień, gdy jest rozpalony, płonie jasnym i mocnym światłem. Ogień daje ciepło. Czy chcesz być, jak ten ogień?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz