poniedziałek, 17 czerwca 2013

Buszowe sanktuarium


15.06.2013



Wskakuję na pakę, wraz z grupą młodzieży. Jedziemy wspólnie na miejsce, skąd ma wyruszyć pielgrzymka. Będziemy szli tylko 2 km, jednak wraz z przerwami na Różaniec, ma to nam zająć godzinę. Jestem ciekawa tego, jak wygląda pielgrzymka w Zambii.
Zastanawiam się też dokąd idziemy. Pytam, czy to coś w rodzaju sanktuarium.
Otrzymuję odpowiedź, że tak.
W wyobraźni maluję obraz dużego, zdobionego kościoła, z kompleksem dla pielgrzymów. Obok obowiązkowo sklep z pamiątkami, tak jak to wygląda w Polsce.

Wyruszamy w drogę. Każda parafia ma swój baner: my również. Śpiewamy pieśni maryjne
a nasi oratorianie wznoszą okrzyki na cześć Matki Bożej, podskakując przy tym. 
Mijamy drogowskaz, który ma nas doprowadzić do tego miejsca. Wypatruję kościoła.
Chwilę później okazuje się, że jesteśmy na miejscu. Kościoła nadal nie widać.
Przed nami stoi niewielki ołtarz na wzniesieniu, pod namiotem. Obok ambonka.
Wzdłuż leśnej polany, ustawione w rzędach krzesła, odgrodzone sznurkiem tworzącym sektory. W prezbiterium stoi figurka Maryi.

Po krótkim przygotowaniu, zaczyna się Eucharystia. Przewodniczy jej Biskup Clement Mulenga. Msza jest w połowie po angielsku, a w połowie w bemba. Tuba zastępuje mikrofon.
Oprawę Mszy zapewnia chór i kilka dziewczynek, tańczących na środku.
Jak na porę zimową, jest dzisiaj naprawdę gorąco. Słońce przypieka tak, że niektórzy co jakiś czas zmieniają miejsce, wraz z przesuwającym się cieniem.
Ja się nie przejmuję, że siedzę w słońcu. Zdecydowanie wolę, gdy jest ciepło.
Pierwsza pielgrzymka młodzieży z diecezji Kabwe, przeradza się w pełną radości imprezę. Na uwielbieniu, wychodzimy z ławek i ruszamy to tańca. Czuję się, jak na Przystanku Jezus.



Po zakończonej Mszy, każdy chce mieć zdjęcie z biskupem. Paparazich tyle, co przy papieżu.
Kolejny prawdziwy biskup, którego mam okazję w swoim życiu spotkać.
Biskup, który wychodzi do drugiego człowieka, zwłaszcza młodego.
Biskup, w którym widzę Jezusa.

Tym pozytywnym akcentem kończy się pielgrzymka, a my ruszamy w drogę powrotną.
Dziś Zambia gra kolejny mecz, przenosimy więc emocje na stadion.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz