Co zrobić, żeby otworzyć się na drugiego człowieka?
Spróbować go zrozumieć.
Wejść w jego sytuację. To tak, jakby założyć czyjeś buty i
spróbować w nich chodzić.
Dzisiaj się na to decyduję. Wyruszam w drogę powrotną z
Makululu. Wsiadam na rower. Przejeżdżam kilka metrów i zaczynają biec za mną
dzieci. Zatrzymuję się.
Schodzę z roweru, decydując się na spacer z nimi. Pod szkołą
dołącza do nas grupka uczniów.
Zadziwiające, że dopiero kiedy idę z nimi, zauważam co się
dzieje dookoła.
Widzę dzieci grające w piłkę, zrobioną z plastikowych
reklamówek i chitengi.
Niejedna grupa ma taką. Co jakiś czas, któraś z piłek prawie
wpada pod nasze nogi.
Tutaj taka piłka to standard.
Afrykańskie dzieci są kreatywne. Często rodziców nie stać na
zabawki, więc ich pociechy tworzą je sobie same. Chitenga i platikowa
reklamówka, to najtańsze materiały.
Jeśli chcesz mieć samochód, wystarczy kawałek drutu. W
połączeniu z wyobraźnią
i odrobiną pracy, można z niego stworzyć np.„big tracka”, którego prowadzi na kijku jeden
z chłopców.
i odrobiną pracy, można z niego stworzyć np.„big tracka”, którego prowadzi na kijku jeden
z chłopców.
Mniej zdolne dzieci
nabijają plastikowe butelki na kijki i to im służy za autko.
Po drodze dołączają
do nas kolejni uczniowie, wracający ze szkoły.
„How are you”? – krzyczą. I mimo, że im
odpowiadam, powtarzają pytanie.
Chcą być zauważeni. Śpiewamy wspólnie piosenkę:
-
How
are you today?
-
Fine
-
Mulishiani
lelo?
-
Bwino
-
Jak się macie dziś?
-
Dobrze
Po raz pierwszy śpiewają po polsku. Idziemy już dość długi
czas. Makululu to największa dzielnica w Zambii. Ja zwykle mam do przejechania
6 km. Te dzieci mieszkają wcale
nie blisko szkoły. Taką drogę przemierzają codziennie, na piechotę.
nie blisko szkoły. Taką drogę przemierzają codziennie, na piechotę.
Mijamy mieszkańców. Uśmiecham się do nich i macham na
powitanie. Oni przyglądają mi się ciekawie. Interesujące zjawisko: by ktoś
schodził z roweru i spacerował sobie: ot tak po prostu.
Przy jednym ze sklepików, na stole z desek, okoliczny band,
złożony z dwóch chłopców, wykonuje piosenkę specjalnie dla mnie.
Mija mnie jakiś mężczyzna:
-
How
are you white lady?
To lepsze, niż musungu. Wprawdzie mentalnie, w dużej mierze,
już jestem czarna, jednak biała skóra wciąż zdradza mnie, że nie jestem stąd.
Decyduję się chodzić w ich butach i mimo, że bolą mnie nogi, nie żałuję tego pomysłu.
„Czas poświęcony drugiemu człowiekowi, nigdy nie jest czasem
straconym”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz